images/2019/12/27_wnioski_do_budzetu/
W piątek, 20 grudnia br. radni podczas sesji debatowali m.in. nad przyszłorocznym budżetem gminy i zmianami do budżetu na 2019 rok.
Choć wzrost cen produktów i usług jest odczuwalny również w obszarze funkcjonowania samorządu, wiceprzewodnicząca rady Jowita Pawlak (Nowa) wprowadziła w formie wniosków propozycje zmniejszenia budżetu gminy Nowogard. Radni z Nowa i PiS oraz wykluczony niedawno z PSL radny Michał Bociarski przegłosowali 4 wnioski zmian w budżecie na 2020 rok. W wyniku podjętej wcześniej uchwały o zmniejszeniu podatku od nieruchomości, przegłosowanym wnioskiem zmniejszyli wpływy do budżetu gminy z podatków (rolnego, leśnego, podatku od czynności cywilnoprawnych, podatków i opłat lokalnych od osób prawnych, fizycznych i innych jednostek organizacyjnych oraz podatków i opłat lokalnych od osób fizycznych – dop. red.) łącznie o 1 milion 20 tysięcy złotych.


Na promocję gminy, dzięki której możliwe było pozyskanie choćby inwestora do strefy ekonomicznej i stworzenie kilkuset miejsc pracy, "obcięto” łącznie 170 tys. zł. pozostawiając w sumie 45 tys. złotych. Z puli na promocję gminy organizowane są też wyjazdy na targi i podtrzymywanie relacji z miastami partnerskimi czy np. zakup map lub informatorów. W wyniku zmniejszenia o ok. 80 procent wydatków na te cele mało prawdopodobna jest efektywna promocja a zwłaszcza pozyskiwanie nowych firm. „Cięcia” dotknęły też imprez gminnych, w tym dożynek: gdzie 55 tys. zł zmniejszono do 15 tys. złotych. Organizacja dożynek to nie tylko wystawienie wieńców i koszy z chlebami: koszty dotyczą przygotowania terenu, oświetlenia, nagłośnienia, słowem: całej obsługi. O połowę, bo łącznie o 20 tys. złotych zmniejszono też środki na zakup usług pozostałych - konkursy i materiały wyposażenia.
Radni z Nowa i PiS drastycznie, o ponad 80 procent “obcięli” na wydatkach na administrację publiczną, czyli w praktyce m.in. funkcjonowanie urzędu gminy. Sprawne funkcjonowanie urzędu i obsługa mieszkańców może się niedługo okazać trudna bo z 765 tys. zł radni “obcięli” 620 tys. zł. Pieniądze z tej puli wydawane były na m.in. zakup materiałów biurowych, drukowanie, wysyłanie pism i zawiadomień, dokonywanie napraw, serwisowanie urządzeń biurowych, obowiązkowe przeglądy, konieczne usługi w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy, ubezpieczenia. Ponadto, na naprawy w urzędzie, wyminę instalacji, remonty i tym podobne

Propozycje radnych z m.in. Nowa i PiS spotkały się z zaniepokojeniem burmistrza Roberta Czapli i skarbnika gminy Marcina Marchewki:
- (…) To zmniejszenie wydatków, można powiedzieć, że stanowi obcięcie o 80 % wydatków na administrację. Jeżeli chodzi o zakup materiałów, zakup usług, jeśli jakaś sieć komputerowa zostanie uszkodzona (...) to mamy nie zlecać tych usług? (...) Mówimy (...) o funkcjonowaniu urzędu - mówił skarbnik. - Zakup materiałów biurowych chcemy ograniczyć? To teraz mamy drukować decyzje w formacie a5? (połowa a4 – przyp. red.), czy jeszcze mniejszym? (...) Jest mi naprawdę trudno się do tego odnieść (…) mamy nie ubezpieczyć gminy?(...) Oczywiście rozumiem korekty budżetu, ale 80%? Pozostałe 20% na administrację urzędu jeśli chodzi o wydatki bieżące, no to drodzy państwo, to jest nierealne - przekonywał skarbnik M. Marchewka.

 

Tego samego zdania jest sekretarz gminy Grzegorz Wasilewicz:
- Mamy zamknąć urząd w połowie roku? Na przykład teraz mieliśmy za pocztę fakturę 14 tys. zł za miesiąc. No może ten miesiąc był wyjątkowy, bo szło dużo przesyłek związanych z przekształceniem, mimo to państwa propozycja, pani radnej (J. Pawlak – przyp. red.) spowoduje, że w połowie roku nie będziemy mieli pieniędzy tylko jeśli mówimy o przesyłkach pocztowych, nie mówiąc o innych rzeczach - skwitował wniosek sekretarz gminy Grzegorz Wasilewicz.

Radni z Nowa i PiS (oraz radny Bociarski – dop. red) zagłosowali też za zmniejszeniem do zera z kwoty 150 tysięcy złotych zakupu usług remontowych remontu murka i kładki wzdłuż jeziora nowogardzkiego. Nie oszczędzili też na ławki parkowe tnąc do zera całe 20 tysięcy zł.
Pozostali radni, przeciwni zmianom w budżecie na przyszły rok, nie kryli zdziwienia. Wobec tak drastycznych cięć, radny Jacek Jankowski (SLD) zapytał wprost, referującą wnioski o wyprowadzenie zmian w budżecie wiceprzewodniczącą rady, Jowitę Pawlak:
- Czy kwoty te są oparte o jakieś rozsądne dane? Na przykład budowane na podstawie ubiegłych lat? - dociekał radny Jankowski.

- To nie są wyliczenia, które mam wyliczone na podstawie wskaźników – m.in. odpowiedziała Jowita Pawlak.
- Wiem, że skarbnik wpisując te kwoty opierał się na wydatkach z poprzednich lat. Te wydatki do tej pory nie zostały przez nikogo zakwestionowane, ani przez RIO, ani przez radnych, przepraszam, ale jak my mamy głosować nad taką uchwałą? - powiedział zadziwiony J. Jankowski
Trudno odmówić zasadności pytań radnego z Lewicy. Obcinanie wydatków na funkcjonowanie służącego przecież mieszkańcom urzędu, powinno odbywać się w oparciu o prognozy finansowe nie zaś być wynikiem ”widzimisię” radnych. Jednak radni mimo, że wśród nich są pracownicy podobnych urzędów jak nowogardzki ratusz, wydawali się być głusi na racjonalne argumenty.

- Podsumowując, obcięcie o 80 procent środków na usługi i zakup materiałów biurowych niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania urzędu grozi paraliżem administracji w gminie. Po prostu nie będziemy mogli wykonywać zadań, których wykonywanie jest naszym obowiązkiem i które służą mieszkańcom. Wydatki przecież zostały zaplanowane zgodnie z rzeczywistymi potrzebami wynikającymi z zawartych umów i obowiązków prawnych – powiedział sekretarz Grzegorz Wasilewicz.
Burmistrz Robert Czapla podczas sesji mówił: - Ja mam wrażenie, że ten wniosek jest robiony na złość. (...) Chcę państwu powiedzieć, że bierzecie za to dzisiaj odpowiedzialność.

Także zdaniem zastępcy burmistrza Krzysztofa Kolibskiego, radykalne cięcia wydatków spowodują urzędowy paraliż: - (…) tych pieniędzy wystarczy na 3, 4 miesiące, a później musimy wyłączyć wszystkie drukarki, kserokopiarki, nie będzie długopisów, nie będzie papieru. Zacznie się fala pozwów, bo w dzisiejszych czasach mieszkańcy mają dużą świadomość prawną i np. za każdą niewydaną decyzję o warunkach zabudowy, po pół roku, gmina się po prostu „przewróci” - mówił.

Po tych m.in. wypowiedziach przewodniczący Marcin Nieradka przerwał sesję i przełożył jej obrady na 2 stycznia 2020 roku. Przerwanie sesji głosami radnych Nowej i PiS oznacza, że nie został rozpatrzona - ujęta w porządku tej sesji - uchwała o zmianie budżetu na 2019 rok, bo tej nie można będzie podjąć w przyszłym roku.

Radni z Nowa i PiS nie głosowali też nad zmianami w budżecie na dobiegający końca rok 2019 a konkretnie projektem uchwały zwiększającej wpływy i wydatki budżetu o 105 tys. złotych, związanych z realizacją projektu grantowego w zakresie podniesienia kompetencji cyfrowych mieszkańców gminy. - Te 105 tysięcy złotych, które pochodzą z dotacji należy wprowadzić do budżetu jeszcze w tym roku. Radni powinni wiedzieć o tym, że jeśli nie przyjmą uchwały o wprowadzeniu tych środków mogą one przepaść. Niefrasobliwym postępowaniem pozostawili budżet na koniec roku z bałaganem - podsumował sekretarz Grzegorz Wasilewicz.

Czemu ma służyć uszczuplanie wpływów i cięcie wydatków przeznaczonych w gminnej kasie m.in. na działanie urzędu, promocję a w tym też zachęcanie firm by właśnie w niewielkiej gminie Nowogard lokowali swoje pieniądze? Bo chyba nie paraliżowi gminy i w efekcie niezadowoleniu mieszkańców. / Beata Strzelecka