um nowogard

O tym, że Nowogard jest porządkowany przez ekipy sprzątające – nie trzeba nikogo przekonywać. Co chwilę bowiem widać na ulicach osoby, którzy zamiatają chodniki lub utrzymują w porządku tereny zielone.

Do niecodziennej sytuacji, „z porządkowaniem w tle” doszło w środę 18 grudnia br. w urzędzie miejskim. Wówczas to do sekretariatu burmistrza, w którym było kilku pracowników urzędu, wszedł jeden z mieszkańców. Mężczyzna zażądał, by posprzątać teren między ulicami Bankową i 3 Maja (od niedawna Plac Niepodległości). Nie pomogły tłumaczenia m.in. sekretarki burmistrza, że w sprawie trzeba napisać wniosek, gdyż na tej podstawie można rozpocząć zlecenie uprzątnięcia terenu. Informacja, że należy złożyć wniosek - wydaje się - jeszcze bardziej podniosła emocje u tego mężczyzny. Po pewnym czasie bowiem – jak relacjonują świadkowie zajścia – z powodu podniesionego głosu gościa niemal doszło do awantury, która zakłóciła pracę urzędników. W końcu, z uwagi na niecodzienne i dość emocjonalne zachowanie mieszkańca, wezwano policję. Zdaniem jednego ze świadków, mężczyzna ów znany jest ze swoich bardzo prawicowych poglądów, w tym tych popierających PiS, co tym bardziej powinno dziwić w przypadku jego zachowania w urzędzie. Biorąc pod uwagę powyższe, powinien on swoim zachowaniem raczej dawać przykład, a nie powodować niemal awanturę.
Po przyjeździe funkcjonariuszy, mężczyzna został wyprowadzony z sekretariatu. Jak ustaliliśmy został on przez policję pouczony, aby nie zakłócał porządku publicznego. /r